Tyrania jałowego myślenia może nas bardzo zmęczyć, a nawet wyczerpać. Tak, myślenie to intensywne działanie, tylko że mentalne. Myśli biegają, pędzą po naszej głowie i to często w kilku kierunkach jednocześnie.
Kiedy więc zauważysz zbędne natrętne myśli, przekieruj uwagę na oddech, na ciało, na zmysły. Życie nie toczy się tylko w głowie. A ta jedna paskudna myśl jest tylko jedną z tysięcy myśli, które nawiedzą dziś Twój umysł. Dlaczego masz jej poddać swój nastrój, swoje kolejne chwile? Warto?
Skoro myśli to tylko koncepcje mentalne, a nie rzeczywistość, zauważ, powitaj i puść wolno. Tym samym sam się uwolnisz / sama się uwolnisz od tyranii jałowego myślenia.
I praktykuj, bo to, co wysiedzisz na poduszce medytacyjnej każdego dnia, stanowi o efektywności praktyki uważności. Nie musisz tego lubić, po prostu rób to, trenuj w „symulatorze lotu”. Zaufaj procesowi. Poprzez medytację wzmacniasz swoją determinację, inicjatywę, siłę woli i odporność w sytuacjach trudnych. Zyskujesz większą zdolność wytrzymywania niedogodności i elastyczność w szukaniu rozwiązań. Tak, właśnie to zyskujesz dzięki treningowi na poduszce / krześle / macie…
I pamiętaj, czasem, żeby się uspokoić, trzeba większej energii niż żeby się pobudzić. Taka specyfika układu nerwowego. Jednak im dłużej praktykujesz medytację, tym wydatkowanie energetyczne jest mniejsze.
Bywa, że w czymś „utkniesz”, bo medytacja to przestrzeń pełna niedogodności. I właśnie przez te utknięcia, „rany” i trudności, mądrość o nas samych przedostaje się do naszego wnętrza.
Wtedy już wiesz, czym się zaopiekować w procesie rozwoju.