31/01.2019; III LO w Bydgoszczy
Jako gość i ekspert uczestniczyłam w debacie „Zamiast hejtu”, która mówiła o zagrożeniach wynikających z mowy nienawiści. Ten temat wiele dla mnie znaczy i Ci, którzy mnie znają wiedzą, że dużą część mojego zawodowego i prywatnego życia poświęcam szerzeniu uważnej i empatycznej komunikacji. Tym bardziej dziękuję za zaufanie i zaproszenie dyrekcji III LO i organizatorom z Urzędu Miasta Bydgoszczy.
Poniżej treść mojego wystąpienia – odnosi się do nawyków komunikacyjnych – i tych dobry, i tych złych – które kształtują się w szkole.
Słowa mogą ranić – słowa mogą leczyć…
Słowa mogą zabić.
Słowa mogą doceniać, terapeutyzować lub traumatyzować.
Czasami nie mamy nawet świadomości jaka moc tkwi w wypowiadanych czy pisanych przez nas słowach. Moc umniejszania i moc wspierania.
Pierwszy jest dom. Następnie przedszkole i szkoła. I czasami tu następuje drugie otwarcie – otwarcie społeczne i relacyjne. Dom nie zawsze mamy wykształcony i poukładany emocjonalnie. Szkoła to etap, który ma za zadanie modelować zachowania młodego człowieka na przyszłość. Przygotowuje do relacji społecznych, do odpowiedzialności społecznej. Bo przecież „człowiek” brzmi dumnie… w prawa człowieka z definicji wpisuje się szacunek i godność osobistą. Także wolność, także wolność słowa. Z założeniem, że wolność jednego człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się krzywda drugiego.
Więc w szkole uczymy się jak rozmawiać i przyjmować wzajemną argumentację, odmienność tej argumentacji, siłę tej argumentacji. Ta nauka – przez edukację płynie pionowo z góry od nauczycieli, a przez doświadczenie – poziomo falami między samymi uczniami. Ta nauka płynie nie tylko z pogadanek, lekcji wychowawczych, ale także postaw jakie na co dzień prezentują i nauczyciele i uczniowie.
Czy w drugim człowieku widzimy potencjał czy problem? Ten punkt odniesienia buduje jakość atmosfery, w której przebywamy. To w czym na co dzień jesteśmy osadzeni, czym nasiąkamy. I tu pytanie: czy nasiąkamy krytyką, zawstydzaniem, obwinianiem, poniżaniem, zastraszaniem – czy nasiąkamy poczuciem własnej wartości (nie mylić z wyższością), czy nasiąkamy poczuciem własnego sprawstwa, kompetencji, mądrości. Bardzo wiele zależy od klimatu, jaki wspólnie tworzymy i w jakim mamy okazję po prostu i zwyczajnie być. Czy kontakt z drugim człowiekiem oparty jest na ciekawości, wsłuchiwaniu się wzajemnie w swoje potrzeby, uwzględnianiu uczuć – czy oparty jest na udowadnianiu racji i przymuszaniu innych do jej wyznawania, bo jeśli nie to… hejt!
Jest taka piękna metoda komunikacji, która się nazywa Porozumienie bez Przemocy. Stworzył ją Marshall Rosenberg, doktor psychologii w USA, w latach 80-tych XX wieku. Mówi ona, że najwyższą formą ludzkiej inteligencji jest obserwacja bez oceniania. Tym bardziej bez obraźliwego czy agresywnego, wulgarnego komentarza.
- Chodzi o to, by umieć powiedzieć: Ważne jest dla mnie, ja cenię, ja wybieram, ja lubię, nie lubię, zależy mi na, ja widzę tę sprawę inaczej…
- Zamiast: Ty głupio gadasz. Albo gorzej – Ty jesteś debilem, świnią, szmatą, gnojem… ogólnie jesteś beznadziejny.
W jakim języku mówię: w języku odpowiedzialności czy języku obwiniania opartym na niechęci i wrogości? Gdzie jest granica bezmyślnego okrucieństwa? Zauważa się trend dewaluacji znaczenia słów, coraz bardziej przywykamy do tzw. rynsztokowego języka. Czy mam świadomość tego, że to samo można powiedzieć w różny sposób?
- Na przykład nauczyciel może powiedzieć do klasy: Lenie, wam się nigdy nic nie chce! a może też: Słuchajcie, łatwiej by mi było prowadzić zajęcia, widząc wasze większe zaangażowanie.
- Na przykład uczeń może powiedzieć do nauczyciela: Bo to jest kolejna durna nudna lekcja! a może też: Fajniej by się nam uczyło, gdyby te zajęcia były jakoś urozmaicone i wzbogacone. Może o dyskusję czy jakieś fragmenty filmów.
- Na obraźliwe słowa ktoś zareaguje: Zamknij się! Skończ swoje chamskie odzywki. A mógłby: W rozmowie liczę na szacunek, w Twoich słowach go nie słyszę. Czy możesz to samo powiedzieć w innej formie? Wtedy wysłucham do końca.
Tak, dobra komunikacja to uważna komunikacja.
Hejt obraża. Mowa nienawiści wyklucza. Jedno i drugie powoduje osamotnienie i poczucie zagrożenia i … skłania do odwetu. Wtedy spirala przemocy się nakręca. Czy to jest nauka życia społecznego? Czy to jest nauka bycia razem pomimo odmienności przekonań, poglądów, wyznań, marzeń, zainteresowań, itd.?
Jeśli przez kilka godzin w szkole, zamiast neutralnej wymiany zdań, bezrefleksyjnie taplamy się w frustracji, wkurzeniu, zniechęceniu, to pojawia się napięcie, które szuka ujścia. Zazwyczaj w destrukcyjnej formie skierowanej na innych. Skoro byłem krytykowany i umniejszany, będę krytykował i umniejszał – często anonimowo w internecie. Popularne jest też disowanie – już u kilkulatków – kto komu bardziej przywali słowem, kto mocniejszy w gębie. Taka forma jawnej ekscytującej rozrywki, najlepiej z kumplami w roli szyderców.
I takie słowa bolą i ranią – i mimo że te rany nie krwawią i nie są widoczne, to zabierają poczucie bezpieczeństwa. Przestajemy sobie nawzajem ufać. Nieprzyzwoite i wrogie słowa niosą za sobą ciężkie psychologicznie i zdrowotnie konsekwencje: nasiloną agresję lub depresję. Jest taka przypowieść: ile waży płatek śniegu? Nic, absolutnie nic – można odpowiedzieć. A jednak, gdy na gałąź spada 12 000 293 płatek to… gałąź może się złamać. Czyjaś psychika może się złamać od słów, które przekroczyły granice wytrzymałości.
Mając tego świadomość, świadomość mocy swojego wpływu, warto zapamiętać cytat z Mahatmy Gandhiego: „Bądź zmianą, którą chcesz widzieć w świecie”. Chcesz wokół siebie widzieć życzliwość i poszanowanie godności – nie oczekuj, że pojawią się same. Wszelkie zmiany zawsze zaczynaj od siebie – mądrze, odpowiedzialnie, cierpliwie, robiąc najpierw sobie rachunek sumienia.
Czy mam świadomość tego, co, kiedy, jak i do kogo mówię i czy czasem tymi słowami kogoś nie krzywdzę?
Czy na pewno zawsze mam świadomość?
Bo gdy ludzie są pytani, kto doświadczył mowy nienawiści? – zgłaszają się wszyscy. Gdy pytanie brzmi: kto ją stosował? nie zgłasza się nikt.