Kilka dni temu wygrałam konkurs na tekst o uważności organizowany przez Mindfulness Polska. Nagroda – książka „Uważność w działaniu”, którą napisał nauczyciel medytacji Trungpa Chogyam. Czekam na nią z radością.

Wczoraj rano dzwoni kurier: Przesyłkę mam dla Pani. O 11.00 Pani będzie?

– Nie będę. A to może być książka?

– Może być.

– Przerzuci Pan przez płot? zabiorę gdy wrócę.

– A jak będzie padało?

– Zawinie Pan dodatkowo?

– Zawinę.

– Dziękuję, spokojnej pracy życzę!

Na to mówi moja koleżanka z biura:

– A jak on Ci to ukradnie?

– Kto? Co?

– No tę przesyłkę. Nie podpisujesz, nie widzisz, i jeszcze tak deszcz pada… Powiedz mu, żeby chociaż sznurkiem gdzieś przywiązał.

Nie wiem, co miałby do tego deszcz. Może to, że gdyby książka zniknęła w czasoprzestrzeni, to kurierowi łatwiej byłoby powiedzieć, że się rozpłynęła pod wpływem niekorzystnych warunków atmosferycznych?

To jest o zaufaniu. Do kuriera, do ludzi, siebie i życia. Jak nam jest, gdy nawet w drobiazgach brakuje ufności? Jak nam jest, gdy patrzymy czujnie i skanujemy rzeczywistość pod kątem wyszukiwania zagrożeń, które istnieją tylko w naszym umyśle. Jak nam jest z podejrzliwością, czarnowidztwem i spiskową teorią dziejów? Chyba ciężko wtedy jest…

… Prowadziłam dziś ostatnie spotkanie 8-tygodniowego treningu MBSR. Dużo wzruszeń. Zebrałam listy od uczestników, które wrócą do nich, gdy oni o nich zapomną. Z przypomnieniem TEJ CHWILI zakończenia i nowego początku. Jadąc do domu myślałam, by jakoś szczególnie zaopiekować się tymi listami, tymi emocjami, tymi słowami, które ważne, zasiane i czekają na drugie czytanie. Może jakaś ładna wstążeczka? Połączy je uważnie zawiązaną przeze mnie kokardką, pozwoli im być razem, przytulą się i może przenikną energią, która jest w nich zawarta. Energią miłości dla siebie.

… A przerzucona przez płot książka czekała 🙂 Zapakowana i nietknięta choćby kroplą czy naderwana cudzą ręką, a deszcz padał cały dzień i szaro było i różne typy i okoliczności na pewno snuły się bezceremonialnie po ulicy 😉 Otworzyłam paczkę. Tam książka i uważnościowy notes na gromadzenie inspiracji do pisania a… całość owinięta wstążeczką. Właśnie taką, jaką chciałam połączyć listy uczestników.

Zaufaj życiu. Nie oczekuj, a jednocześnie nazywaj to, co przyniosłoby szczęście Tobie i uwzględniło innych. Będziesz świadkiem małych codziennych cudów, które będą odpowiedzią na Twoją prośbę do świata, który przecież powstał z miłości. I miłości służy.

Wstążeczka, która w swej pocztowej podróży otarła się o głęboką medytację, owinęła się teraz wokół listów mojej pierwszej grupy. Widocznie takie jej przeznaczenie. Bardzo ciekawa jestem też momentu i intencji pierwszego wiązania tej wstążki wokół książki i notesu. Czy nadawca spodziewał się, że będzie ciąg dalszy? Hmmm…, ten nadawca – Agnieszka – wie, jak bardzo się wszystko przenika 🙂

Obyśmy ufali i oby nam ufano.

Obyśmy wstążeczką łączyli, a nie sznurkiem kurczowo i bez wiary krótko trzymali, kierowani twardym przekonaniem, że samo się nie utrzyma.