Podobno w niektórych kulturach lekarze nie pytają: „Kiedy zacząłeś czuć się przygnębiony?” ale „Kiedy przestałeś tańczyć?”

Spójrz na dziecko. Jest zachwycone, gdy to podniesie, a tamto sturla. To powącha. Tamto zgniecie. To poliże. Tamto ominie. Wszystko świadomie i z pietyzmem godnym neurochirurga. Tak je życie intryguje w każdym szczególe. Nie pyta autorytetów: „Czy to powinno mi się podobać?”, nie przejmuje się: „Przecież oni powiedzieli, że tamto jest brzydkie…” Nie zastanawia się: „Co inni pomyślą?…”, nie martwi się: „Czy jak ja to i tamto, to ktoś coś inaczej”. A dorośli obok niego w podobnym zachwycie – że takie inteligentne, kreatywne, poznawczo ukierunkowane, szczere, autentyczne, ech… olbrzymie oczy, małe stópki, słodki głosik – zapraszają do wycałowania i współodczuwania piękna świata. Jest moc!

Bo dziecko jest ciekawe, gotowe, czujne. Jest pełne emocji, które żyją w nim tak intensywnie. Czasem męczą, czasem uskrzydlają, tyle energii do zagospodarowania! Bo życie jest takie piękne!!! – więc przyglądam się, chłonę, badam. Biorę garściami. Tańczę z życiem! Ach!

Taki stan – tańca z gwiazdami czy w gwiazdach trwa do czasu, kiedy… mama / tata w domu, czy pani w szkole nie usadzi w szeregu. Koniec pełnego zachwytu zainteresowania. Równaj do grzecznych, przewidywalnych, nie zadawaj pytań, cicho już bądź, nie męcz, nie przeszkadzaj, zajmij się sobą, dobrze? i daj mi święty spokój. Duży już przecież jesteś. Za duży na takie bzdury. Nie wymyślaj, posprzątaj, zacznij się uczyć, i zacznij się w końcu jakoś zachowywać, dobrze?

Spontaniczny taniec gaśnie, gdy nie ma z kim go współdzielić, pokazać i razem krzyknąć zapierające dech w piersiach „Och…!”

Wszyscy chcą Twojego szczęścia. Nie pozwól go sobie odebrać – pisał Stanisław Jerzy Lec.

Nie pozwól innym odebrać sobie radości życia. Nie pozwól sobie siebie usadzić na sztywnym krześle nawyków, obowiązków, norm i schematów tylko.

Dziecięcy taniec wraca w dorosłej pasji, misji, hobby, miłości, szczęściu, sensie, flow…

Kiedy przestałeś tańczyć? I jak Ci z tym jest?

 

dedykuję Monice Kocicy i jej spontaniczności pomimo 🙂