Gdy dzwonię, zawsze odbiera z miękkim: „Słuuucham Kochanie…?”
Jakby tylko na ten telefon czekała od zawsze w gotowości czułości.
Uwielbiam ten głos: koi, kołysze, tuli, pozwala odetchnąć z ulgą.
Najczęściej słucha nagłych próśb z obszarów: wnuk, ogród, dom, na jutro. Pomóż!!!
I choć często zmieniają Jej przewidywalny dzień w chaos – nic to.
Jest, ułatwia, wspiera, pilnuje, karmi, na 100% dostępna w swojej życzliwości.
„Słuuucham Kochanie.…?”
– słów brak, by wyrazić wdzięczność za to najpiękniejsze na świecie słuchanie. Uczę się Mamo od Ciebie prostoty dawania bez oczekiwania. Twoje otwarte serce dostraja się do rytmu naszych nieco zabieganych serc. Jest najbliżej, tak, że bliżej być się nie da. Rozumie, kocha, odpuszcza. Nie ma transakcji – jest bezwarunkowa miłość. Największy skarb i siła do życia. Dziękuję.