Oczy Boga patrzą na mnie zewsząd.
Z wózka w parku – zaczepnie i jednocześnie ufnie, roziskrzone. Pobawimy się?!
Z kolejki w sklepie – niecierpliwie i popychająco, zimne. Szybciej kobieto!
W pociągu – na wskroś przeszywające ciekawością. A kim pani jest?
W pubie – rozbierająco i kusząco. Może my?
Podczas zebrania zależnie od zadania – znudzone lub zaangażowane. Więc czyja kolej?
W poczekalni – twardo i mocno. Bo ja tu byłem pierwszy!
Z okna na podwórko – cicho gasnące. Pamiętasz, była jesień…
Z lustra – ciepło i czule. Po prostu bądź, masz takie oczy zielone…
Różnorodność tego patrzenia to zbieranie doświadczenia. Bogactwo życia i nadziei.
Misterne przeplatanie historii. Mozolne budowanie Świadomości.
Powrót do źródła, w którym jest wszystko.