Jak dorośli (rodzice, trenerzy) uczestniczą w zawodach sportowych swoich dzieci? Wyraźnie i głośno. A czasami okrutnie.
W tę niedzielę obserwowałam finał rozgrywek Deichmanna w piłce nożnej. Się działo. Sześć scenek – sześć różnych pomysłów na wzbudzenie motywacji (really? ever?).
Chłopcy z każdej scenki mieli między 6 a 9 lat.
Pamiętam, gdy mój syn miał 6 lat i rozmawialiśmy kiedyś o ranach i kontuzjach, które odnosi się podczas uprawiania sportu. Edukacyjnie mędrkowałam, że każdego boli, kiedy upadnie albo się zderzy i że trzeba otrzepać się, wstać i ruszać dalej do akcji. Na co synek odpowiedział: „To nie jest tak, że boli zraniona noga, gdy ty mówisz „no wstań już” i że dlatego płaczę. Ja mam zranione serce, że nie rozumiesz jak mi trudno, bo inni patrzą.”
Sport. Czym jest? Nauką wstydu i upokorzenia czy lekcją radości i sprawczości?