Pracowałam z grupą fantastycznych ludzi, nauczycieli, nad odkrywaniem ich schematów mentalnych w sytuacji stresu. Razem dociekaliśmy, co w ich głowach się pojawia, gdy stają przed stresującym wyzwaniem, trudnością, problemem. I jakie myśli m.in. odkryliśmy?
Myśli destrukcyjne. Imperatywy i słowa, które podcinają skrzydła, zabierają wiarę w siebie, spokój, siłę i radość życia. Wewnętrznie burzą autorytet, zewnętrznie go też osłabiają. Skoro nauczyciele „tak mają”, to co dopiero uczniowie… Przypuśćmy, że w stresie ich głowy są pełne stwierdzeń, w które oni z automatu wierzą:
Myśl –> emocja –> ciało / zachowanie
(myśli nakręcają emocje, a te manifestują się w ciele np. napięciem i bólem, to z kolei wpływa na zachowania, które są tego następstwem)
Każdy potrzebuje uznania i akceptacji. Posiadania znaczenia jako KTOŚ ISTOTNY. I zrobi wszystko, by KIMŚ zostać w oczach swoich i innych. Więc skoro wierzy, że jest kiepskim uczniem, to może nie w roli ucznia, a fajnego chłopaka czy ładnej dziewczyny będzie chcieć błyszczeć. Oznacza to, że jakąkolwiek inną strategią, ubraniem czy opakowaniem, zachowaniem czy komunikatem, nadbuduje zburzony stresem wizerunek roli podstawowej. „Po swojemu”, a jednocześnie najlepiej jak umie, podniesie z błota ego zbrukane własnymi kolczastymi myślami (często przyjętymi od kogoś, bezrefleksyjnie powtórzonymi).
Jeśli mądry dorosły nie zweryfikuje i nie powie: „To tylko myśli Bartek, Ty nie jesteś swoimi myślami, możesz je zmieniać i wybierać te, które Tobie służą… Możesz je obserwować bez utożsamiania się z nimi” a zamiast tego krytykujący dorosły wzmocni te myśli mówiąc: „No tak głąbie, ile razy mam powtarzać, żebyś się wziął za siebie, kiepsko to widzę, co z ciebie wyrośnie?!, skoro Ty się w ogóle nie uczysz i nie starasz…”
Dużo współczucia trzeba nawzajem ludzkości. Nie punktowania się, rozliczania, oceniania, wytykania błędów i słabości – a zrozumienia, cierpliwości i wyrozumiałości. Życzliwej wiedzy, że w stresie jesteśmy poniżej potencjału, nie mamy dostępu w pełni do swoich zasobów. Cierpimy… mali i duzi.
Twórzmy sobie atmosferę, która otwiera, a nie zamyka. Pozwala na kreatywność i odwagę, a nie skłania do walki, ucieczki czy zamrożenia. Szkoła to nie miejsce do przetrwania, to miejsce do wzrastania i rozkwitu.
Nauczycielu, Ty tak masz, uczeń tak ma, każdy na tej planecie tak ma – stresuje się i wtedy odcina od swoich najpiękniejszych możliwości. Bycie człowiekiem, to bycie istotą niedoskonałą i kruchą psychicznie. Potrzebującą współczucia, czyli pomocy w wyjściu z cierpienia. I z tym wsparciem podchodzi się do mechanizmu stresu inaczej, z jasnością i umiejętnością wyboru tego, co zrobię, a nie tego, w co dam się wepchnąć mentalnym konstruktom myślowym mającym nade mną chwilową władzę.
Uważaj na swoje myśli – stają się słowami.
Uważaj na swoje słowa – stają się czynami.
Uważaj na swoje czyny – stają się nawykami.
Uważaj na swoje nawyki – stają się charakterem.
Uważaj na swój charakter – staje się twoim losem.
Frank Cutlaw