Jak to?! Zawołał klient. Chcesz powiedzieć, że każda rzecz, którą zaczynam, musi się skończyć? To po co to wszystko? Gdzie jest sens???

Czyli o tym, jak ja rozumiem słowa: Wszystko mija.

Przyjąć, że na każde doświadczenie, na każde ludzkie „wszystko” składają się: myśli, emocje i sygnały, jakie płyną z ciała (przyjemne czy też nie). One są ulotne – przychodzą i odchodzą. Czasem muskają, czasem intensywnie dowalają (a może to też kwestia interpretacji?) Triada umysł, serce i ciało budują wydarzenie, zachowanie, które staje się faktem. Fakt ów kiedyś mógł być planem, a kiedyś stanie się wspomnieniem. Fakt jest umiejscowiony w czasie. Energia tego czasu bierze się z tego, co myśleliśmy, co czuliśmy, jak biochemia myśli i uczuć wpływała na nasze ciało. Non stop sprzężenie zwrotne w tym trójkącie. Ono się stale zmienia. Niepokój lub entuzjazm planów może zamienić się w rozczarowanie lub smutek. Może się też zwiększyć, ale nie będzie trwać wiecznie. Według badań emocja trwa 1,5 minuty, a myśli to krótkie błyski neuronowe. Myśli i emocje to chwilowa otulina dla sytuacji, to też składnik tejże sytuacji.

Klient pytał o swoje małżeństwo. Czy ja zakładam, że musiało minąć??? Nie zakładam. Wmawiam porażkę, odmawiam szczęścia? Nie wmawiam. Mówię – kiedy zawierałeś małżeństwo, emocje i przekonania były jakieś. A kolejny dzień przyniósł nowe. Coś dodał, coś odjął, coś wzmocnił, coś osłabił. Kolejne wybory zmieniały ciebie, partnera, otoczenie. Powoluteńku. Energia przedmiotów stałych też ulega rozproszeniu. Papier, cegła, materiał – wszystko ulega rozpadowi. Znalazłam niedawno koszulkę nocną z czasów dzieciństwa, materiał prawie rozsypał w palcach przy szwach – jedynie po 35 latach…

Nie musi minąć małżeństwo. I oby nie, jeśli pełne jest wartości, piękne jest w treści, obdarza dobrostanem – niechaj trwa i rozwija: się, was razem i każdego z osobna – szeroko i rozmachem społecznym budując wzorzec związku dla innych. Minie, a raczej minął już ten stan, w którym było zawarte. Minie, minęła ta wiedza, mądrość lub jej brak, którymi dysponowaliście zawierając je. Doszły nowe umiejętności i wglądy, stracone nadzieje, pojawiły się niezaspokojone potrzeby. Okazało się może, że nie wszystkie zaspokaja wasz związek. Doszły nowe historie, rozterki emocjonalne, wędrówki filozoficzne, zwroty akcji, pętle słów…

Wszystko mija. Człowiek jest istotą dynamiczną. Wszechświat jest tworem dynamicznym. Moimi świadomymi wyborami, obserwacją moich myśli, uczuć i ciała mogę być bliżej tego, o co chcę zadbać, co jest dla mnie ważne. Mijam też ja. Moje obecne zasoby są obecne i dostępne tu i teraz. Jutro mogę być wzbogacona lub wytrącona z tego, co wiem, umiem, czego chcę.

Wszystko mija i ja mijam. Szanse, by trwać dłużej ma to, czym się świadomie opiekuję. Co otaczam swoją uważną troską i empatią.

Dla mnie mijanie oznacza akceptację. Dla kogoś bunt lub strach. Dla mnie –  przyzwalanie na naturę świata i wszechświata. Zgodę na to, co jest, było, będzie. Także poza moją kontrolą.

Wszystko mija. W tej sekundzie minął ten oddech, ten nastrój, ten opór, to lgnięcie, ten kontakt i ta jego jakość sprzed chwili. Tak po prostu jest. Walka z tym lub ucieczka zabiera nam energię, nie zmienia jednak sytuacji.

A jeśli nie chcę, by minęło? Jeśli przyjmuję, że miną emocje, myśli, doznania z ciała – ale chcę, by pozostało to, co dla mnie wartościowe, zbudowane choćby złudnie na nich – co robić? Proponuję integrację głowy, serca i motywacji. Proponuję świadomą uważność. Proponuję akceptację i zaufanie.