Z sukcesem Ci do twarzy! Ambicja Cię niesie wysoko! Duma Cię rozpiera! Twoje zwycięstwo błyszczy nad marnościami świata tego i mizerotą innych. Jesteś wielki, jesteś mocny, nie do zdarcia, najlepszy! Promieniejesz na zewnątrz jak reaktor jądrowy w kreskówkach.
Chwilowa satysfakcja przykrywa nieludzki wysiłek, którym to osiągnąłeś. Wiwat głowy tłumi szept ciała, że może odsapnijmy w tym wyścigu po kolejne trofea?… O nie, nie, nie!!!! Teraz to utrzymać, nie spaść z piedestału. Bo ludzie patrzą i widzą – więc udowadniać niezłomność trzeba. Non stop kolor presji.
Jednak euforia jest skończona. I co dalej? Co znaczysz, gdy już nie znaczysz terenu swoim sukcesem?
Grymas zadowolenia powoli schodzi z twarzy. Nie da się ciągle na wdechu być, bo można pęknąć.
Więc wydech. Ulga. Spokój. Ciiiiisza. Wewnętrzny uśmiech ogrzewa i rozjaśnia wewnętrzną przestrzeń. Ciepło, cieplej… dobrze, lepiej… Radość z obserwowania tego zjawiska, gdy ciało poddaje się ciepłu i mięknie.
Zesztywniałe mięśnie puszczają napięcie. Kark i szyja ze stanu sztywnego wykrochmalenia wchodzą w stan rozchodzonej bawełnianej koszulki.
Krew nie wariuje już skokami ciśnienia, wirami zamętu, a płynie wartko lekko jak potok w głębi lasu. Skurcze się rozkurczają jeden po drugim. Gładko nie wyboiście zaczyna być w okolicy serca.
Tlen jak wietrzyk rześko owiewa zapomniane przystanki wytchnienia. Wyczuwalna świeżość po burzy. Oddech jest głęboki więc dociera tam, gdzie było go brak w czasie szarpania i nadwyrężania.
Nitka po niteczce rozplątuje się zasupłany żołądek, wraca smak, chęć – ufff….
Pozwalasz sobie na świadomy uważny wydech i… znowu czujesz, że jesteś, a nie tylko wiesz o tym. Równoważysz, odzyskujesz co utracone: radość z bycia bez działania, osiągania, zdobywania, udowadniania. Taka przerwa od oczekiwań. Odpoczynek od chaosu. Moment, który miewa znamiona błogości. Szczęście samego istnienia bez nadmiaru robienia.
Dobrostan a dobrobyt. Szczęście a sukces. Wieczny głód a ufna pełnia obfitości.
Taka miła przerwa czy taka głębsza refleksja – zdecyduj:
Szczęście i dobrostan nie wynikają z realizacji pragnień a z odpuszczania ich. Bo gdy ego uparcie szuka spełnienia, pełnia jest tuż obok. Ze zdumieniem zauważasz, że jesteś w domu. Biedaczysko… po szerokim szukasz świecie tego, co jest bardzo blisko.