Spokojnie zbliża się wieczór i… nagle bomba wpada wprost do dziecięcego pokoju.
– Mamo, ty mnie nie kochasz, nie potrzebujesz, najlepiej byś mnie oddala do domu dziecka.
– Co Ty mówisz? Jak możesz? Ja? Ja?!! Przecież często Ci mówię, że Cię kocham. Przecież…
– Nie masz mi mówić, że mnie kochasz, masz to praktykować. Masz praktykować miłość.
– Co? Jak?..
– Masz przychodzić do mnie do pokoju nie tylko wtedy, gdy wołam, tylko sama z siebie, bo chcesz. Ja to rozróżnię.
– Ale…
– Czy wiesz, jakie mam gry w telefonie? Żadne z przemocą. Matematyczne, strategiczne i aplikacje sportowe, czy to wiesz? To dla Ciebie, żeby Ci się podobało to, co robię.
– Tak?..
– Czy widziałaś, że dziś rano tak mocno i niezwyczajnie się przytulałem, bo w nocy mi się śniłaś jak bohaterka, która mnie ratuje? To był straszny sen. A ty na to tak normalnie chcesz się przytulić, nie czujesz, że trzeba inaczej? Nie czujesz tej chwili?
– Skąd mogłam…
– Czy wiesz, że ja chcę być przez Ciebie widziany z tym, co robię? Jak gram w piłkę, jak się zastanawiam, jak mi się nie chce robić lekcji?! A Ty gotujesz, sprzątasz, przygotowujesz szkolenia… Jesteś bardziej psychologiem niż mamą, wiesz? Liczą się bardziej inne dzieci niż ja.
– Synku, to wszystko musi być dla Ciebie trudne, czuję to bardzo mocno… Jak mogę Ci okazać, że Cię kocham?..
– Po prostu bądź bliżej – odczuwalnie!
– Tak, żeby razem wszystko, gdy potrzebujesz?
– Tak…
– …….
– …….
– … Mogę Cię pogłaskać?
– Tak 😊 … niezły jestem kaktus co, że tak kłuję. Ale to przez blizny, bo kolce rosną w bliznach.
– Aha…
– Dziękuję, że mogę z Tobą o tym pogadać.
– Dziękuję, że chcesz i masz odwagę.
– No przecież z Tobą zawsze. Ty umiesz słyszeć ból mamo, czasami.
– Jasne. Teraz jest ten moment?
– Nareszcie.
– Ulga?
– No, już tak.
Ufffff….. bomba rozbrojona dzięki olbrzymiej dawce empatii, dawanej dziecku mimo maminego bólu. Bo mama jest dorosła i trzyma przestrzeń tej rozmowy w objęciach zrozumienia i miłości. W objęciach otwartego elastycznego do bólu serca.
Chwilę później mama też potrzebuje dla siebie dużo empatii, by się nie rozpaść na kawałki z poczucia winy. Dobrze, że tata jest obok i wysłucha mamy, a może nawet jakiś odpadający kawałek delikatnie złoży w całość. Może też westchnie, ale nie doradzi nic a nic, bo wie, że nie o to chodzi teraz. Teraz jest czas na uważną obecność i przyjęcie bólu, który wypływa ze świeżych ran zanim się zabliźnią.
Taki atak nie zdarza się co dzień. Niespodziewany i rzadki – Sprawdzam: czy mnie słuchasz, czy mogę ci ufać, czy przyjmiesz i przytulisz moją trudność, z którą sobie nie radzę? Może dojrzewam, może coś złego mnie spotkało w szkole, może kumple olali, może coś nie tak po prostu. Może… jakaś czarna czeluść mnie wciąga. Krzyczę więc o miłość bezwarunkową! TERAZ DAJ!!! Gdy dajesz – napięcie opada, wszystko wraca do normy.
Wieczór zamienia się w cichą spokojną noc. Czas odpocząć od emocji. Życie płynie dalej.
Nie oceniaj, mamo. Że niesprawiedliwe, nadwrażliwe dziecko, przesadzone i źle nakierowane pretensje… Spotkaj się z tym, co trudne i ważne dla Twojego Dziecka, skoro jest tak wyraźne. Potraktuj poważnie, zaakceptuj i pozwól przeminąć. Jutro będzie nowy dzień. Kolejny Dzień Matki. Obyś miała zdrowe – silne i czułe jednocześnie – serce. Dbaj o siebie. By dbać o Miłość.
2 komentarzy do “Serce Matki”
dorota
Obnażona ale szczera. Zycie przynosi przykłady, które czekają na spisanie. A empatia czyni cuda. To co uwiera innego, gdy jest dostrzezone przeze mnie, stanowi nowy punkt wyjścia. Connection before correction 🙂
Aga
Cudowne sa te Wasze rozmowy. Zawsze mnie inspiruja, i przynajmniej na jakis czas daja sile i utwierdza ja w przekonaniu ze czasem mam po prostu byc przy dziecku i sluchac, nie doradzac, nie komentować, nie tlumaczyc sie tylko byc tu i teraz i sluchac…
Poprosze jak najwiecej takich przykladow z Waszego empatycznego domu, bo wtedy moj dom i moja praca jest coraz bardziej empatyczna. Dziękuję Dorotko.