Jeśli żyjesz, to oddychasz cały czas. Przestajesz, kiedy nie żyjesz. Człowiek może przeżyć kilkadziesiąt dni bez jedzenia, kilka dni bez wody i kilkadziesiąt sekund bez oddechu. Oddech nie potrzebuje twojej kontroli. Sam oddycha. To pokazuje, że życie jest większe niż twoja nad nim kontrola. Życie żyje samo sobie. Przekonanie, że jest inaczej, i że na wszystko musisz mieć wpływ, dodaje stresu, a nie spokoju.
Zazwyczaj nasz umysł jest w trybie działania. Planuje, wspomina, karci, obwinia, szuka, błądzi… Intensywnie pracuje (świadomie bądź nie). Biega od problemu do problemu, od rozwiązania do rozwiązania… napięty, zmęczony, sfrustrowany, gotowy, czujny… nawet nie wiesz jak bardzo zaangażowany w walkę z rzeczywistością czy ucieczkę od niej. Tryb działania nie jest zły, ale nie jest jedyny.
Medytacja to drzwi, przez które wchodzi się do innego trybu – bycia. Tryb bycia jest jak dzwonek alarmowy, gdy zauważasz, że za dużo myślisz. Dostrzegasz swój rozbiegany umysł i jego tendencje. Z dystansu oddechu widzisz jak się sprawy mają i niekoniecznie od razu zabierasz się za naprawianie. Tryb bycia uczy cierpliwości i współczucia wobec siebie.
Obserwacja oddechu jest po to, by poznać i zaprzyjaźnić się z trybem bycia. By wyrobić w sobie umiejętność przełączania się z trybu działania na tryb bycia. By zaczerpnąć powietrza, zanim decyzja, wybór, kolejna akcja. Wchodzenie w tryb bycia podczas formalnej medytacji to trenowanie tej umiejętności w sprzyjających warunkach loboratoryjnych, by umieć z niej skorzystać później – w prawdziwym życiu, gdy pauza na oddech może sprawić cuda. Medytacja formalna skupiona na oddechu to symulator lotu, a prawdziwy lot to życie. Trening uważności przygotowuje do innego reagowania w życiu: do świadomej odpowiedzi a nie nawykowej reakcji. To jednak trzeba wyćwiczyć.
Na koniec programu MBSR wiele osób mówi: „Wiem, że to uczucie głębokiego spokoju, szczęścia, zadowolenia i wolności mam zawsze pod ręką – dzieli mnie od tego zaledwie jeden oddech.” (Mindfulness. Trening uważności.” M.Williams, D.Penman)
Pomyśl o medytacji oddechu jak o wysiewaniu. Młodym nasionom daje się odpowiednie warunki, ale przecież nie wykopuje się ich każdego dnia, by sprawdzić czy puściły korzenie. Medytacja jest jak uprawa ogrodu: twoje doświadczenie pogłębia się i zmienia, ale dzieje się to w czasie „ogrodniczym”, a nie zegarowym.