Zdarza się, że podczas treningu uważności, w trakcie skanowania ciała, uczestnik mówi z żalem lub złością: „Ja nie czuję swojego ciała.”

 

A gdyby spojrzeć na to z drugiej strony?

Czego potrzebuje ciało, by „dać się poczuć”? Poczuć przez doświadczenie wrażeń, które z niego płyną, a nie tylko z poziomu wiedzy, że ciało jest skoro je widać.

Ciało znajduje się pod wpływem umysłu. To umysł tworzy mu rzeczywistość do funkcjonowania. Czasami pełną lęku, czasami niezadowolenia, czasami smutku, że nie jest tak, jak umysł chce, żeby było. Umysł wie lepiej i lubi narzucać swoją rację. On też myśli z pretensjami : „Jak można nie czuć swojego ciała? Przecież powinno się odczuwać ciało! Co jest nie tak ze mną?”

A ciało potrzebuje zaufania, że w tym procesie nawiązywania kontaktu nie będzie skrzywdzone – krytyczną oceną, porównaniem, przymusem odczuwania, czy nawet narzuceniem formy tego czucia. Ciało potrzebuje zaufania, że będzie przyjęte takie, jakie jest. Może teraz zamrożone. Może gdzieniegdzie zabetonowane. Może często nieobecne w sobie. Przyjęte takie, jakie jest w chwili spotkania z nim.

Ciało potrzebuje czułości i zachęty. Słów pełnych miłości i ukojenia, jak do dziecka:

„Widzę ciebie, widzę twoje skulenie, kolejne schowane warstwy i ukryte pancerze, widzę twój dystans zbudowany na wszelki wypadek. Spokojnie… jest ok, skoro tak jest. Tulę ciebie, głaszczę ciebie miękkim tonem głosu. Nie chowaj się. Moje ciepłe myśli, życzliwe słowa i dobre emocje są dla ciebie lekarstwem.

Jest we mnie całe morze wdzięczności za to, że mnie gościsz w sobie. Dzięki twojej energii i sprawności idę tam, gdzie mnie nogi poniosą, słyszę to, co mówią inni, smakuję ulubione przysmaki, widzę zachody słońca, wącham włosy śpiącego dziecka. Dajesz mi tyle szczęścia dzięki obdarowaniu zmysłami. I jest we mnie także wdzięczność za twój każdy pancerz z osobna – bo powstał, by chronić i bronić, by pomóc mi przetrwać w tobie wtedy, gdy było trudno.

Czekam na kontakt z tobą cierpliwie, z każdym dniem czekania rośnie we mnie podziw i pokora. Masz swój naturalny rytm. Ja niczego nie przyśpieszę. Ja jedynie moją miłością mogę cię ogrzewać i otwierać, jak energia słońca otwiera płatki kwiatu. Wierzę, że dotyk miłości i akceptacji czyni cuda. Tulę ciebie moją łagodną uwagą, trzymam w świadomości jak w kołysce. Bądź bezpieczne, bądź pewne, że nic na siłę. Spotkajmy się w swoim czasie. Bez oczekiwań, co do tego, jak to spotkanie ma wyglądać.

Tak, tęsknię za tobą. Tak, brakuje mi ciebie. Tak, poczekam obejmując tę tęsknotę i bolesny brak, ale nie obarczę nią ciebie. Tęsknota za bliskim kontaktem z tobą jest o mnie. O tobie jest to, jaki wiersz, jaką pieśń chcesz usłyszeć, by się obudzić ze snu w całym swoim pięknie istnienia? Co mam wnieść w naszą relację, by zaspokoiło to twoje najgłębsze potrzeby i pozwoliło ujawnić bogactwo twoich doznań? Wsłuchuję się w ciebie, doświadczam i tulę, możesz już wyjść z zamknięcia. Wtedy poczuję cię w pełni. Miej pewność, że cię przyjmę, mikrosygnał od ciebie odbiorę. Każdy dzień szykuje mnie na to, co nastąpi. Umiem przytomnie czekać na ważne spotkanie. 

Niczego nie przyspieszam. Ufam w tempo twojej odpowiedzi. Obecność mojej uwagi przy tobie nie jest presją nakazującą, jest obecnością pytającą.

Obudź się w najlepszym momencie, gdy uznasz swoją gotowość. Zrób to nie dla mnie, a dla siebie. A wtedy się połączymy tak naturalnie, jakby zawsze tak było.

Wrócę do domu. Do siebie.”

 

 

4 komentarzy do “Nie czujesz swojego ciała?

  • Kpiarz

    …Jesteśmy konsekwencją własnych (tylko i wyłącznie własnych) decyzji, Ofiarami permanentnej wewnętrznej i zewnętrznej nieuczciwości.
    …..Urywamy motylom (np-tym w brzuchu również )))) skrzydełka a później obwiniamy cały świat że te motyle nie latają…… Takie to oczywiste->> Jesteś przyczyną będziesz i skutkiem ……Pozdrawiam tych co podejmują ciężką pracę nad samym sobą.

  • Henryka

    Piękny tekst i piękna praktyka.

Skomentuj Gosia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *