Piękna, mądra i dobra kobieta powiedziała do mnie: „Wiesz, bo kiedyś było łatwiej”.
Obie zaśmiałyśmy się tęsknie i szczerze. O tak! Bo razem z lekkim westchnieniem pojawiło się wspomnienie magicznego kiedyś.
Nie, że narzekamy, nie starzejemy się też chyba, nie, ale… kiedyś nie było dzieci do zaopiekowania, obowiązków do obrobienia, pracy do zrealizowania, męża do ugłaskania, garów do wypolerowania… Kiedyś – to była wolność!
Ja i mój dzień. Mój foch albo mania działania. Euforia lub nuda. Prawo do zmęczenia i nicnierobienia. MOJA WOLNOŚĆ. Mój brak poczucia winy, że zaniedbuję kogoś, bo zajmuję się SOBĄ (serio??!!) na swój sposób.
No, zapytaj siebie: „Kiedy ostatni raz zajmowałam się sobą?”
Jest w tym pytaniu radość czy zakłopotanie?
Pojawiają się myśli: „Nie wolno. Nie wypada. Przecież nie jestem egoistką. Moim obowiązkiem teraz jest rola mamy, żony, pracownika, a tu się nie fika 😉”
Czy raczej: „Wczoraj byłam na spacerze w lesie, wypiłam ulubioną herbatę, zadzwoniłam do przyjaciółki, obejrzałam fajny serial, wzięłam długą kąpiel, porozciągałam się jak kocica, posłuchałam muzyki, która mnie relaksuje, zjadłam przygotowany specjalnie dla mnie obiad, skorzystałam z… 😊”
Troszcząc się o świat i innych, czy troszczysz się także o siebie? Czy dając, umiesz brać?
Niewiele trzeba, nie od razu całej powyższej listy życzeń do spełnienia. Wystarczy trochę czasu, uwagi, miłości skierowanej w najwłaściwszym kierunku – w swoją stronę.
I przy całej akceptacji tego, co jest, co życie przyniosło, czym obdarowało. Przy całej wdzięczności za to, że jesteś potrzebna, ważna dla kogoś, wyjątkowa z tym, co oferujesz, PAMIĘTAJ O SOBIE. Nadal masz wolność. Wolność wyboru kolejności działań, przyjmowania i odmawiania, zrównoważonego decydowania.
Może kiedyś było łatwiej po to, żeby wiedzieć, do czego wracać teraz, gdy trudniej. Masz to wyćwiczone, bo doświadczone. Wiesz, co lubisz, co daje Ci frajdę lub ulgę. Naprawdę możesz, tylko puść myśli, które nie pozwalają Ci robić tego, co uwalnia swobodę i beztroskę. „Łatwiejsze kiedyś” w tej samej formie nie wróci teraz, życie to proces dynamiczny, mądrością jest zgoda na ten fakt. Ale bezcenna wolność wyboru siebie zanim ciąg dalszy nastąpi – jest dostępna zawsze.
Tylko pozwól sobie na to.
I niech to będzie nowe motto.
Zamiast: „Nie czas na kaprysy, kiedy życiem rządzą kryzysy” napisz, przyklej, czytaj, stosuj codziennie: „Kiedy ja się czuję ze sobą dobrze, inni czują się ze mną lepiej. Więc jak mogę dziś o siebie zadbać?”
Prosty system naczyń połączonych ja-inni-świat. Dla siebie – dla innych – dla świata współbycie bez wykluczenia, umniejszenia, odstawienia siebie.
2 komentarzy do “Kiedyś było łatwiej…”
Dorota
A co! Ponoć żyje się tylko raz 😉 I niech zdrowe fikanie będzie o dobrostanie 🙂
Violka
Fikajmy zatem ze SOBĄ ,bądźmy ważni dla SIEBIE tak jak nas uczy Dorotka. Jak zwykle piękny , wartościowy wpis. Dziękuję bardzo 🙂