„Mamusiu,

mam fajne włosy, jestem szczupły, nieźle gram w piłkę – ale czy mi się w życiu uda?

Nie wiem synku. Wspieram jak mogę:

  • Pokazuję, że sukces to nie same piątki, ale także wysiłek włożony w trójki, gdy było się chorym i nie jest łatwo włączyć się w kolejne progi matematyki.
  • Tłumaczę, że nie tylko wygranie kolejnego meczu jest ważne, ale też czasami odwaga wyjścia na boisko, gdy kondycja i nastrój nienajlepszy.
  • Namawiam do przyglądania się swoim talentom i nie umniejszam tych, które nie są popularne czy uznawane za przyszłościowe.
  • Zachęcam do wychodzenia na podwórko, gadania o niczym, czy wspólnego gapienia się przez okno – bez celu.

Wierzę, że każda z tych chwil buduje w Tobie mądrość i siłę, które pozwolą nie martwić się o to, czy w życiu się uda, ale zdecydować się wziąć ster życia w swoje ręce. Z zaufaniem, że otwartość na to, co życie przynosi, da szansę zobaczyć więcej możliwości. Z przekonaniem, że odporność na to, co życie wnosi, da szansę wytrzymać więcej doświadczeń i korzystać z nich odważnie.

Oglądam z Tobą youtuberów. Oni kształtują Twoje pragnienia. Fajna fryzura, szczupła sylwetka, dokonania piłkarskie – to jest to! Oni podnoszą poprzeczkę i skupiają Twoją uwagę w tym obszarze. Dużo robię, by ją poszerzać:

  • Zapraszam Cię do odłożenia telefonu w samochodzie i patrzenia na wiosnę i jej kolory, zaczarowaną dla mnie, a dla Ciebie zwyczajną i nudną, naturę, zamiast śledzenia atrakcyjnego, bo stale w akcji, ekranu.
  • Przekonuję Cię do brania odpowiedzialności za słowa, gdy zaczynasz modnie disować gubiąc empatię i szacunek dla innych w imię obowiązującego szkolnego stylu.
  • Proponuję, by układać priorytety, gdy odpoczynek równa się dla Ciebie Fifa, tablet i długo długo nic.

Czasem mnie za to nie lubisz. Wolisz, gdy „nie zabraniam”. Czasem zatykasz uszy na kolejny korygujący komunikat, bo brak w nim kontaktu i zrozumienia, że Ci trudno wybierać inaczej, gdy świat kusi łatwością, dostępnością, czczeniem znikomej wartości. Często prosisz o przytulenie i zainteresowanie Twoimi sprawami ufając, że umiem bez krytyki, a z życzliwością zatrzymać się i po prostu być razem. Biorę wtedy oddech i jestem. Bywa to niewygodne i pełne oporu. Jednak utrzymanie więzi z Tobą jest na pierwszym miejscu. I chcę szukać sposobów na to, by pozostać blisko. Trudności i przyjemności z tego wynikające to też życie. Tu i teraz pełne i prawdziwe. Nasze.

Masz fajne włosy, jesteś szczupły, nieźle grasz w piłkę – nie śmieję się i nie oceniam tych kryteriów. Otulam je łagodnym współczuciem. Wiem, że to, o czym mówisz, jest dla Ciebie ważne. A najważniejsze jest, że JA TO TRAKTUJĘ POWAŻNIE. I Twoje podszytem niepokojem pytanie: „czy mi się w życiu uda?” – też.

 

2 komentarzy do “Czy mi się w życiu uda?

Skomentuj A Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *