Jeden poranek w SPA. Gdzie mój oddech prawie wyparował. Wdech i wydech rzeczywistości w przytulnej saunie i modnej restauracji.

Sauna: Ich nagie stopy miękko czuliły się do siebie. Rozczuliłam się podglądając wzajemną tęsknotę kawałka rozgrzanej skóry za dotykiem. Ale oni patrzyli daleko za to miejsce, za ten czas. Hen za horyzontem mgły i pary szukali tego, co mogło być blisko. Ech…

Restauracja: Jej brokatowe szpilki i jego świecące lakierki sztywno i głośno wwędrowały na śniadanie. Blondyna i łysy. Wokół energia władzy i siła pieniądza.  Ale jak on ją karmił jajecznicą…. a jak ona mu wycisnęła świeży sok z pomarańczy. Zagapiłam się w ten wulkan nieskrywanej namiętności. Ach!

Inni oni inaczej.

Nagie stopy to miękkość. Szpilki i lakierki to sztywność. Założenia. Przekonania. Oczekiwania. Prawie pewność.

A jeśli jest inaczej szanowny obserwatorze?

O pokorę i uważność wcale nie pierwszoplanową poproszę.

Bo życie to niespodzianka dla uważnych.